
Dwa lata temu, w programie telewizyjnym France TV – Le village préféré des Français, Kaysersberg został uznany za ulubione miasteczko Francuzów. Wygrał ciepłym podejściem mieszkańców do turystów, pięknymi uliczkami do spacerów oraz imponującą architekturą. Nieustająco znajduje się we wszystkich rankingach najpiękniejszych miejsc w Alzacji oraz najpiękniejszych miasteczek Europy.

Leży na Szlaku win alzackich.

Jesienią można tu trafić na winobranie, a w zimie – odwiedzić jeden z najstarszych jarmarków bożonarodzeniowych na kontynencie. Czy potrzebne są jeszcze dodatkowe argumenty, by tu przyjechać?
Trochę historii
Spis treści
Nazwa wioski nawiązuje do francusko-niemieckich zależności historycznych i oznacza “Górę Cesarza”. W 1277 roku cesarz Fryderyk II Hohenstauf nabył tu zamek, a wioska otrzymała jego imię (a właściwie tytuł).
Dzięki swojej lokalizacji, wioska miała znaczenie strategiczne. Zamek został szybko rozbudowany, był największą twierdzą obronną w okolicy. Służył do obrony ziem przed inwazjami z wojowniczej wówczas Lotaryngii.
W 1293 wiosce zostały nadane prawa wolnego miasta Rzeszy. W 1354 Kaysersberg dołączył do aliansu Décapole, który jednoczył miasta z podobnymi prawami, gwarantując pomoc militarną i finansową. Alians został rozwiązany w 1679 roku, tuż po dołączeniu Alzacji do Francji.
Miasto słynie z wina – według strony French Moments, odmianę pinot gris do miasta przywiózł z Tokaju jego nowy zarządza, Lazare of Schwendi, po wojnie z Węgrami, w 1573 roku. Według innych źródeł, pinot gris do Alzacji przywieźli węgierscy kupcy.
Niezależnie od początków, wina z niego były nazywane Tokajem Alzacji do 2007 roku, póki regulacje całkowicie nie zabroniły używania słowa “Tokaj”, ponieważ ta nazwa zarezerwowana jest wyłącznie do win węgierskich. O prawo do nazywania win “tokajem” walczy też Słowacja, ale to już zupełnie inna historia ;).

Wina z odmiany pinot gris znajdziecie również pod nazwami pinot grigio, sivi pinot, szary pinot, rulandské šedé, grauburgunder, szürkebarát, pinot beurot, ruländer, auxerrois gris, fauvet, fromentau, Fromentot .
Pinot gris z Alzacji – to wina zdecydowanie cięższe, bardziej złożone w smaku i aromacie. Znajdziecie w nich aromaty słodkich, dojrzałych jabłek, pieczonych jabłek, gruszek, przypraw, owoców, drewna, grzybów.
Z Kaysersbergu pochodzą: Geiler de Kaysersberg, ksiądz-humanista z Katedry Najświętszej Marii Panny w Strassburgu, Matthieu Zell, pierwszy reformator Strassburga, i Albert Schweitzer, noblista z 1952 i 1955 r.
Miejscowość leży na Szlaku Św. Jakuba – Camino de Santiago.
Spacery ulicami Kaysersbergu
Wszyscy odwiedzający przyjeżdżają tu przede wszystkim na spacery.

Wszyscy. Cała przyjemność w przemierzaniu tych uliczek, niespiesznie, zatrzymując się na czytanie tabliczek przy domach z rokiem budowy, zaglądanie do sklepów, z przerwą na kieliszek wina.

Centrum Kaysersbergu
W centrum, przy głównych ulicach w ciągu dnia jest tłoczno. Tłum powoli przemieszcza się od sklepiku do sklepiku, śmiejąc się przy gadających bocianach, powtarzających za nimi ostatnie usłyszane słowo.

Powoli zapełniają się stoliki przy restauracjach i winiarniach, a w powietrzu unosi się ledwo wyczuwalny zapach tart flambée , a właściwie – pieczonego ciasta, oraz bagietek.
Pamiętam rozmowę z właścicielką francuskich piekarni w Warszawie – Aromat. Otwierając swoją pierwszą piekarnię po przyjeździe z Francji, eksperymentowali z wieloma mąkami. O ile z wypiekami słodkimi nie było różnicy, o tyle bagietki musiały być zrobione z mąki francuskiej, żeby były “takie jak we Francji”. Co tydzień jeździmy po nich po chleb, bagietki i croissanty – dla mnie nie ma lepszych. Chleby równie pyszne znajdziecie w innych piekarniach, bagietki i croissanty – niekoniecznie. To jest, oczywiście, moja absolutnie subiektywna opinia :).
Ratusz w Kaysersbergu
Został zbudowany na początku XVII wieku w stylu renesansowym. Nie udało nam się wejść do środka, by zobaczyć piękny sufit oraz drewniane panele, o których rozpisują się w przewodnikach.

Kościół Św. Krzyża
Budowa kościoła rozpoczęła się w XIII wieku i trwała aż do XVI-go.

Przez to jego zachodnia część jest w stylu romańskim, a zabezpieczenia naw np. w stylu gotyckim.

Jednym z największych skarbów kościoła jest drewniany ołtarz z 1518, który wyszedł spod rąk Bongarta, mistrza z Colmaru.

Średniowieczna fontanna i studnia Constantin
Tabliczka na dole świadczy o tym, że fontanna została zbudowana w 1521 roku i nadal działa. Za dnia służy jako miejsce odpoczynku, przynosząc ochłodę w upalne dni. Dopiero wieczorem, kiedy wioska pustoszeje, można podejść bliżej i obejrzeć wszystkie detale na spokojnie.

Warowny most
Zbudowany w 1514 roku, most dzieli starą i górną część wioski. Na środku mostu jest edykuł, w którym schowany jest pomnik z polichromią z XVIII wieku.
Niegdyś służył jako więzienie dla przestępców, przetrzymywanych przez krótki okres czasu, wystawiające ich na kpiny wszystkich mieszkańców.
Domy mieszkańców
Sklepiki z rękodziełem
Poniekąd cieszę się, że byliśmy w Kaysersbergu wieczorem, kiedy więksość sklepów była już zamknięta. Nie mam zielonego pojecia, jak upchnęłabym całą ceramikę i kieliszki w bagaż podręczny. Michał obiecał, że wrócimy samochodem. Wtedy te wszystkie piękne misy do gotowania, półmiski do podawania dań czy talerzyki będą moje!!!
Kwiaty
Może nie dla wszystkich są atrakcją turystyczną. Byłam jednak zdumiona kolorami, ilością oraz wysiłkiem, jakie wkładają mieszkańcy w dekoracje własnych domów i miasta. Od tego roku, Alzacja, oprócz win i pięknych średniowiecznych miast, będzie mi się kojarzyła również z różami i geranium.
Zamek obronny

O zamku już tu wspominałam. Zbudowany w XIII wieku, był wielokrotnie odnawiany, w tym całkowicie odnowiony przez Lazarre de Schwendi w 1583 roku. Został zniszczony przez Szwedów w 1632 roku podczas Wojny 30-letniej. Obecnie znajduje się w rękach prywatnego właściciela, który udostępnia zamek do zwiedzania.

Teraz jest najlepszych punktem widokowym na Kayserserg i okolice.

Baszta obronna jest najstarszą częścią zamku, najlepiej zachowaną i jedną z najstarszych w Alzacji.

Na samą górę rotundy prowadzi 100 schodów. Im wyżej, tym piękniejsze są widoki – na winnice, domy Kaysersbergu, które z takiej odłegłości wyglądają na wycięte z bajek. Nawet z takiej wysokości widoczne są detale domów i ulic!!!
Gdzie zjeść w Kaysersbergu
Jedno z najtrudniejszych pytań! Mimo że Kaysersberg jest malutki, pełno tu kawiarni, restauracji i winiarni, które chętnie ugoszczą każdego chętnego. Podczas gdy w Kientzheim były pilnie przestrzegane godziny lunchu, kolacji oraz dni wolne, w Kaysersbergu wszystko było otwarte.
Przy głównych ulicach jest znacznie więcej ludzi, w uliczkach bocznych – ciszej, tak jak w każdym turystycznym miejscu. Ceny specjalnie się nie różniły w restauracjach na tym samym poziomie. W pewnym momencie skupiliśmy się na znalezieniu uroczego ogródka, w którym będziemy mogli pogapić się na ludzi i odpocząć.
Ostatecznie wylądowaliśmy w À La Porte Haute. Obsługa była bardzo miła i pomocna, mówiła po angielsku. Wino “domowe” było wyśmienite, podawane w ceramicznym dzbanku, o którym sentymentalnie marzę od czasów wyjazdu. Tarty flambee były pyszne, szczególnie ta sezonowa ze szparagami.
Co ciekawe, w Alzacji znajdziemy charakterystyczne kieliszki z zieloną nóżką, w kilku różnych odmianach, w tym dokładnie takich, z jakich piliśmy wina we Frankonii.
A la porte haute
118 rue du General de Gaulle, Kaysersberg
Jak dojechać do Kaysersbergu
Samochodem
Jest to, oczywiście, najszybszy sposób, choć nie najbardziej spektakularny, ani tym bardziej przyjemniejszy. Zaoszczędza jednak sporo czasu przy krótkim pobycie albo długiej, ułożonej na mapie trasie i czas jest naprawdę ważnym czynnikiem przy zwiedzaniu.
Komunikacją miejską
Z Colmar jeździ bus 145 (do Le Bonhomme ) oraz 157 (do Labaroche), z Ribeauvillé – 147 ( Le Bonhomme). Rozkłady najlepiej sprawdzać na Rome2Rio – jedna z naszych ulubionych aplikacji w podróży.
Rowerem
Jeden z najlepszych sposobów na zwiedzanie tutaj. Przemierzając szlak alzackich win, można zajechać do każdego miasteczka na trasie. Pamiętajcie, że trzeba mieć niezłą kondycję fizyczną do dłuższych tras tutaj. Wbrew pozorom, jest sporo wzniesień, zakrętów, nachyleń, nie raz widzieliśmy, jak ludzie zsiadali z rowerów i pokonywali kolejny kawałek trasy na piechotę. Nie dziwi przy tym popularność rowerów elektrycznych, znacznie ułatwiających pokonywanie trudniejszych odcinków. Trasy rowerowe są dobrze oznaczone.
Na piechotę
To był nasz sposób zwiedzania tego kawałka Alzacji! Z Kientzheim, gdzie mieszkaliśmy, do Kaysersberg w linii prostej jest 2 km. Można trasę wydłużyć, idąc szlakiem alzackich win, pośród tych pięknych winnic. Półgodzinna trasa rozciągnęła nam się w godzinę – co chwila robiliśmy postoje na zdjęcia i zachwyty :).

Oprócz widoków, na szlaku króluje niesamowita atmosfera! Pozdrawialiśmy się nawzajem z mijanymi rowerzystami i innymi piechurami, gadaliśmy, na krótkich przystankach, w miarę naszych (i ich) możliwości językowych. Taki spacer też przywraca pogodę ducha i wewnętrzny spokój.
Więcej informacji o Kaysersbergu znajdziecie TU.

Skomentuj