
Ach Rothenburg, Rothenburg… Najbardziej romantyczne miasto na naszej trasie po Frankonii.
Zaskoczyło nas tak wiele razy, że zostaliśmy tu dzień dłużej, totalnie zmieniając plany. Myślę, że gdybyśmy zostali kolejne dwa lub cztery, też mielibyśmy co robić. Przeurocze uliczki ze średniowiecznymi domami, muzea, widoki i trasy za murem, jedzenie i wino, sklepy (tak, sklepy!) oraz hotele, w których każdy detal stwarza romantyczną atmosferę.
Rothenburg ob der Tauber – spacery ulicami miasta
Spis treści
Właściwie można spędzić cały weekend, tylko spacerując po ulicach. Od powstania Rothenburgu w XIII wieku pewne rzeczy niemal wcale się nie zmieniły.
Zostały, owszem, zmodernizowane i odnowione. Domy, kawiarnie i restauracje – z nowoczesnymi wnętrzami, pod którymi chowają się średniowieczne ściany, które posłużą swoim właścicielom jeszcze niejedno stulecie.
Wiele domów zachowało swoją konstrukcję – czyli bardzo wysoki wjazd pod sam dom, który mieścił cały powóz oraz pokoje mieszkalne na górze.
Martkplatz
Główne ulice miasta oraz plac przy Ratuszu zaludniają się na krótko – w południe, kiedy busy przywożą jednodniowe wycieczki i w weekendy.
Co godzinę, od 10 do 22, okienka zegara (z XVII wieku!) przy zabytkowej tawernie, w której obecnie mieści się Informacja Turystyczna, otwierają się, celebrując cudowne uratowanie miasta przed wrogimi wojskami.
Według jakże uroczej legendy, burmistrz miasta Nusch podjął się wyzwania, które postawi przed władzami miasta szwedzki generał Terclas of Tilly. Po wypiciu wina frankońskiego (musiało być dobre już wtedy!), stwierdził, że oszczędzi miasto, jeśli ktoś wypije duszkiem baryłkę wina (ponad 3 litry!!!!). Burmistrz podołał wyzwaniu, ratując tym samym Rothenburg.Mieszkańcy świętują cudowne ocalenie miasta od zniszczeń od 1881 roku!!! Co jesień (zazwyczaj na początku września – odbywa się tu duży festiwal, bazujący na odtwarzaniu wydarzeń historycznych (zakończenia Wojny 30-letniej) – Der Meistertrunk. Ściąga pod mury miasta coraz więcej wielbicieli realiów i odtwórstwa czasów Średniowiecza z całego świata. Musi to być naprawdę mega impreza. “Master Draught” (czyli inscenizowanie wypicia baryłki wina) zostało nawet wpisana na listę UNESCO w 2016 roku!
Mieliśmy okazję zobaczyć namiastkę tego, jak wygląda miasto podczas festiwalu – obserwując jedną z parad miejscowego Stowarzyszenia Historycznego. Pieśniom, przerywanym wypiciem piwa na ochłodę i zjedzenia precli dla podtrzymania sił, nie było końca!
Ratusz miasta
Prawie nigdy nie odmawiamy sobie wdrapania się na wieżę, z której widać miasto jak na dłoni. Wieża przy Ratuszu w Rothenburgu – idealny punkt widokowy, by zobaczyć całe miasto i okolice.
Lojalnie uprzedzam, że ostatni odcinek przed wejściem na wieżę przeżywałam przez chwilę bardzo, oceniając swoją kondycję jako niedostateczną.
Wyjście wymaga podciągnięcia się trochę na rękach, co w połączeniu z blokującym ruchy plecakiem oraz słabymi rączkami, wprowadziło mnie w konsternację. Ale dałam radę! Widoki zapierają dech w piersiach, dosłownie!!!
Kościół Św. Jakuba
Zbudowany w XIV wieku, znajduje się tuż obok Ratusza.
Chętnie odwiedzany przez pielgrzymów, w drodze do Santiago de Compostella.
Większość wycieczek zatrzymuje się przed kasą biletową, oglądając wnętrza kościoła zza szyby.
Jeśli wam nie szkoda kilku EUR na bilet (w cenie biletu – pocztówki z widokiem kościoła) i lubicie sztukę średniowieczną, wejdźcie koniecznie!
Kościół jest naszpikowany unikalnymi dziełami sztuki z XIV-XV ww. Wysoki Ołtarz (jeden z najpiękniejszych w całych Niemczech), witraże, rzeźby wymagają czasu, by dać oczom możliwość zobaczyć chociaż część z detali.
Na górze znajduje się Ołtarz Świętej Krwi, dzieło rąk Tilmana Riemenschneidera z XVI w. – uczta dla oczu.
Wioska Bożonarodzeniowa Käthe Wohlfahrt
To tu znajduje się wyjątkowy, całoroczny sklep z ozdobami bożonarodzeniowymi oraz multum atrakcji, zabierających i dzieci, i dorosłych w podróż ze Świętym Mikołajem nawet w środku lata!!!
Te sklepy prawdopodobnie znacie bardzo dobrze. Są w wielu miastach Niemiec, Belgii (oczywiście, w bajecznej Brugii!), we Francji (w Riquewihr), Anglii (York) oraz USA (Stillwater). Ale powstał – ten pierwszy – właśnie tu, w Rothenburgu! Stąd się wywodzi i tu znajduje się siedziba firmy.
Unikalne wzory, ogromna ilość bombek, lalek, kukiełek i innych prezentów sprawia, że czułam się znowu jak mała dziewczynka, zapominając, że na zewnątrz praży słońce, a nie pada śnieg.
Mogę sobie tylko wyobrazić, jaka magia (tak, jestem już na tyle duża, by zdawać sobie sprawę ze skali przychodów firmy i komercjalizacji świąt) odbywa się tu na ulicach i w sklepie w grudniu. Moim marzeniem jest – KIEDYŚ, za rok, za dwa – przyjechać do Rothenburga na jarmark bożonarodzeniowy (abrakadabra, niech się spełni!!!).
Wioska Bożonarodzeniowa Käthe Wohlfahrt
Herrngasse 1, Rothenburg ob der Tauber.
A robiąc parę kroków w boczne uliczki …
znajdziemy spokój.
Waffenkammer
Tym oto sposobem trafiliśmy do Die Waffenkammer – sklepu z replikami broni średniowiecznej, ubraniami z tej że epoki oraz setkami przedmiotów, bardzo potrzebnych na rekonstrukcjach bitew i festiwalach lub po prostu do powieszenia na ścianie.
Prowadzony przez absolutnie uroczą parę, z którą rozgadaliśmy się na długie godziny. Jest to sklep z zabawkami dla dorosłych. Nie bawimy się na poważnie w rekonstrukcje. Ale kto nie chciałby potrzymać dwuręcznego miecza w rękach, zarzucić płaszcz na plecy i sprawdzić, ile faktycznie waży kolczuga.
Teraz wiemy, dlaczego każdy rycerz musiał mieć giermka przy sobie. Nie da się zdjąć tego żelastwa samodzielnie!!! Choć koronę wkładałam i zakładałam bez większych problemów .
Zagłębiliśmy się w czasy Średniowiecza tak głęboko, że gospodarz pokazał nam, jak taki średniowieczny dom wygląda naprawdę. Właściciele sklepu mieszkają nad nim – to nie zmieniło się od stuleci. Zmieniło się tylko prawo – obecnie wyremontowanie takiego domu (który otrzymali w spadku) to naprawdę kosztowna zabawa. Zaimponował nam ogromnie tym, że naprawia ten dom powoli sam – bawiąc się w ślusarza, stolarza i murarza po godzinach. Nie wiem, czy średniowieczni budowlańcy zdawali sobie sprawę, że budują domy nie na lata, a na stulecia, jednak konstrukcje domów robią wrażenie aż do dziś.
Mam nadzieję, niedługo otworzą u siebie na dole bar, w którym będzie można posiedzieć przy piwie i miodach w niecodziennym otoczeniu.
Die Waffenkammer
Obere Schmiedgasse 9/11, Rothenburg ob der Tauber
Wzdłuż murów miasta
Jest to nie tylko spacer z widokami. Idąc od wieży do wieży, warto szukać QR-kodów.
Znajdziecie pod nim mini-przewodnik z mnóstwem ciekawostek na temat historii miasta.
W kilku miejscach można wdrapać się na mur obronny.
Miasto nie miało pieniędzy na odbudowę muru po II Wojnie Światowej. Na apel, by zachować piękne miasto oraz świadectwo historii, odezwało się wielu ludzi z całego świata, ich finansowa pomoc została uwieczniona w samym murze w postaci tabliczek imiennych.
Można też podejrzeć, jak w Awentinie, świat zewnętrzny, do którego czasem wdzierają się mało fotogeniczne dźwigi budowlane .
Dopiero patrząc z góry, widać jak Rothenburg topi się w zieleni pobliskich lasów.
Z murów widać dom legendarnego burmistrza Topplera – ma kamienne podstawy i drewnianą górę. W razie potrzeby mógł być zalany, wraz z ogrodem. Burmistrz Toppler był barwną postacią polityczną, która aktywnie działała na rzecz i przeciwko miastu. Ostatecznie został skazany i wrzucony do więzienia, choć brakuje świadectw, w jaki sposób zmarł. W jego domu obecnie jest muzeum.
Piękne ogrody dają trochę cienia w upalne dni i pozwalają odpocząć od tłumów.
Zakręt z bzami został moim ulubionym.
Wieczorny Rothenburg
A wieczorami Rothenburg zmienia szaty codzienne na magiczne.
Uliczne latarnie podświetlają ulice, sprawiając że chce się przedłużać wieczór w nieskończoność. A zachody słońca, przebijające się przez kwitnące kasztany i bzy na długo zapadają w pamięć.
Nocna Straż
W sumie niespodziewanie dla siebie wybraliśmy się na spacer z Nocnym Stróżem, opowiadającym o historii miasta, w sposób żartobliwy i dzięki temu bardziej przyswajalnej.
Pan miał piękny brytyjski akcent i potrafił, mimo powtarzania tekstu dzień w dzień, zaangażować w słuchanie wszystkie osoby, które dołączyły się do niego tego dnia na obchód. Oprócz historyjek i masy ciekawostek na temat funkcjonowania średniowiecznego miasta, prowadzi najbardziej spektakularnymi ścieżkami wokół miasta, zaczynając od Ratusza.
Wycieczka kosztuje 8 EUR i rusza o 20.00, tuż po wypiciu historycznej baryłki wina przez dzielnego Burmistrza na historycznym zegarze.
Rothenburg ob der Tauber – muzea
Rothenburg ma świetne muzea i gorąco zachęcam wstąpić chociaż do jednego z nich.
Muzeum Średniowiecznych Przestępstw i Prawa
To muzeum bardzo mocno nami potrząsnęło. “W pigułce”, choć ekspozycje znajdując się na kilku piętrach, przedstawia zawiłości postępowań sądowych w Średniowieczu, przestępstwa, ich klasyfikacje i jak były rozpoznawane i karane oraz niezliczona ilość narzędzi tortur i kaźni.
Przechodząc od witryny do witryny, próbowałam poukładać sobie w głowie wszystko, co moje oczy tu zobaczyły, jak ludzkość mogła coś takiego wymyślić oraz, często w imię Boga, zastosować.
2000 eksponatów – w tym Żelazna Dziewica z Norymbergi, Młotek na wiedźmy, miecz kata, maski wstydu, pas cnoty, książki, wyroki. Nie wkleję tu więcej ani jednego zdjęcia, powiem tylko, że warte każdej poświęconej na oglądanie wystaw minuty.
Mittelalterliches Kriminalmuseum
Burggasse 3, Rothenburg ob der Tauber
Styczeń, luty – 14:00-16:00
Marzec – 13:00-16:00
Kwiecień – 11:00-17:00
Maj-październik – 10:00-18:00
Listopad – 14:00-16:00
Grudzień – 13:00-16:00
Bilet normalny – 7 EUR
Muzeum Miasta Cesarskiego
W tym muzeum można przejść się po różnych epokach rozwoju Rothenburgu.
Zobaczycie tu, jak wyglądały domy mieszańców oraz tawerny. Choć kolekcja kieliszków w Wurzburgu była bardziej pokaźna, i tak zatrzymałam się na dłużej przy filigranowej rzeźbie na szkle. A kolekcja kufli do piwa, malowanych ręcznie, pod każdego właściciela, zachwyciła nas oboje.
Obejrzycie rzeźby i obrazy z różnych stuleci. W niemieckich muzeach lubię bezkompromisowość, z którą często opowiadają o trudnej historii, bez pomijania drażliwych szczegółów. To pomaga, przede wszystkim, zrozumieć, co było powodem zmian, decyzji oraz do czego doprowadziło.
W muzeum jest też zaprezentowana pokaźna kolekcja broni – od historycznych mieczy po pistolety, strzelby i wiele innych wymyślnych narzędzi do zadawania cierpień bliźniemu.
Mając pod bokiem pasjonata historii tych czasów – Michała, miałam prywatnego przewodnika, który ze szczegółami opowiedział praktycznie o wszystkich przedstawionych eksponatach, prowadząc mnie pomiędzy stuleciami wojen i postępu technologicznego.
Reichsstadtmuseum
Klosterhof 5, Rothenburg ob der Tauber
Bilet normalny – 6 EUR
Kwiecień-październik – 09:30-17:30
Listopad-marzec – 13:00-16:00
Rothenburg ob der Tauber – za murami miasta
Choć kościół był zamknięty, posłużył inspiracją, by ruszyć na krótki spacer poza murami miasta.
Schodzi się w dół ścieżką pomiędzy winoroślami.
Warto się zaopatrzyć w kanapki i butelkę wina. Po drodze jest sporo ławeczek w cieniu drzew, gdzie można zrobić przystanek na lunch lub przerwę w chodzeniu.
Co prawda, motywacja, by ruszyć dalej, wtedy spada znacząco. Na tyle, że rozważaliśmy spędzenie kilku godzin na gapieniu się przed siebie i rozmowach.
Na dole można zatoczyć koło wokół pobliskich gospodarstw, usiąść na piwo w barze i wrócić lasem do miasta. Można w ten sposób spędzić dwie godziny, popołudnie lub cały dzień, w zależności od tego, ile macie czasu i jak zwalniacie czas w takich miejscach.
Rothenburg ob der Tauber – gdzie zjeść
Muszę przyznać, że karmią tu wspaniale. Trafiliśmy w kilka miejsc – z każdego wyszliśmy najedzeni i bardzo zadowoleni.
Glocke
Naszym obiadem numer 1 został obiad w Glocke. Jest to restauracja, winiarnia oraz hotel, prowadzona przez rodzinę Thūrauf. Jedzenie jest przygotowywane z miejscowych produktów, z wielką starannością.
W porze lunchu i obiadu jest tu zawsze duży ruch, warto zarezerwować stolik. Wpadliśmy tu jeszcze kilka razy, w przerwie pomiędzy spacerami na kieliszek wina.
Tu produkuje się wina nie tylko ze szczepów znanych i popularnych w tym regionie, ale również ze szczepów historycznych. Nikt się nie spieszy butelkować wina i wystawiać je czym prędzej do sprzedaży. Właściciel wierzy w naturalne wina, pozwalając im dojrzeć. Nie znajdziecie tu win młodych, wszystkie wina w karcie leżakują co najmniej 2-3 lata.
Dla większych grup organizowane są degustacje, a w sklepie przy restauracji można kupić wina i kieliszki. Staliśmy tam dobrą godzinę, próbując dokonać ciężkiego wyboru – które wina zabrać ze sobą do domu. Wybór był tak ogromny – i w tradycyjnych butelkach frankońskich, i w klasycznych, dobrze nam znanych.
Te wina (oraz obiad!) będziemy długo wspominać.
Glocke
Plönlein 1, Rothenburg ob der Tauber
Alter Keller
Kelner ochoczo nam opowiadał o różnych daniach, pomagał z menu i starał się, żeby nasz czas tutaj upływał nam przyjemnie.
Alter Keller
Alter Keller 8, Rothenburg ob der Tauber
Pizzeria Roma
W Rothenburgu jest bardzo dużo włoskich pizzerii, restauracji i kawiarni. W pewnym momencie Michał nie wytrzymał i, patrząc na talerze z pizzą i ciągnącym się serem, zażądał przerwy w kuchni niemieckiej.
Ironicznie, restauracje niemieckie serwują jedzenie w porze lunchu, zamykają się na przerwę a potem otwierają się ponownie wieczorem, na obiad. A włoskie pizzerie są otwarte cały dzień. Gotują tam Włosi, z włoskich produktów oraz serwują włoskie wino.
Nakarmili nas w Romie do syta. A carpaccio z truskawkami i szparagami było zaskakujące i bardzo orzeźwiające.
Pizzeria Roma
Galgengasse 19, Rothenburg ob der Tauber
Bäckerei Striffler
Świetne miejsce na śniadanie, szybki lunch, kawę lub deser. Pieką tu pyszne chleby i robią najsmaczniejsze kule śnieżne, z których słynie Rothenburg. Są dwóch rozmiarów – małe i duże, o najróżniejszych smakach.
Siedząc przy stoliku w środku, można obserwować, jak pracują piekarze. Znad kubka z kawą, zrobienie śnieżnej kuli nie wydawało się aż takie trudne. W ciągu jednej kawy piekarz zrobił je co najmniej kilkadziesiąt. Jego szybkie, zwinne ręce zlepiały ciasto (które trochę przypomina w smaku nasze faworki) w niezbyt równe kule i przygotowywał do smażenia.
Bäckerei Striffler
Untere Schmiedgasse 1, Rothenburg ob der Tauber
Brot & Zeit
Jeszcze jedna piekarnia, z pysznymi kanapkami i doskonałą kawą.
Brot & Zeit
Hafengasse 24 (Am Markusturm), Rothenburg ob der Tauber
Rothenburg ob der Tauber – noclegi
Mimo, że większość turystów wpada tu na popołudniowy spacer, jest sporo hoteli, pensjonatów, w których można się zatrzymać.
Poza murami miasta są typowe pensjonaty – proste pokoje, blisko do Dworca kolejowego, śniadanie 8-10 EUR. Przy każdym pensjonacie – restauracja, która w porze lunchowej i obiadowej nakarmi was tradycyjnymi daniami kuchni frankońskiej. Sądząc po ilości ludzi w letnich ogródkach, są tak samo popularne, jak restauracje wewnątrz murów. A ceny mogą mile zaskoczyć.
W Romantik Hotel Markusturm spełniłam, po raz kolejny w Rothenburgu, marzenie pobyć księżniczką. Nocowaliśmy w 13-wiecznej wieży!!!
Pokój na poddaszu, z widokiem na czerwone dachy pobliskich domów, niesamowicie wygodne łóżko, które, zdaje się, rozmasowało wszystkie przebyte dotąd kilometry oraz zabrało zmęczenie i wreszcie masa drobnych detali, które wywoływały uśmiech.
A nad naszymi głowami, na najwyższej możliwej kondygnacji mieszkały sobie bociany.
Dodajcie do tego pyszne śniadania, pod czujnym okiem szefa kuchni. Śledzie w śmietanie były tak pyszne, że pominęłam wszystkie pozostałe dania. Wieczorem można popróbować tradycyjnych dań kuchni frankońskiej w pięknym ogródku.
Szef kuchni jest też bardzo dużym amatorem piw. Zbiera i przywozi do swojego królestwa ciekawe butelki z całego świata, w tym z Polski (był kilka razy w Gdańsku i darzy Polskę dużą sympatią). Warzy też swoje piwa – lager, niefiltrowane pszeniczne oraz ciemne – świetnie pasują i do dań i tak po prostu, by zrelaksować się po długim dniu.
Rodzina Bergerów prowadzi ten hotel od ponad 500 lat. Każdy korytarz, każde przejście to małe muzeum, z różnymi pamiątkami, witrynkami, opowiadającymi o historii miasta i regionu.
Romantik Hotel Markusturm
Rodergasse 1, Rothenburg ob der Tauber
WSZYSTKIE NASZE POSTY Z FRANKONII
Frankonię odwiedziliśmy na zaproszenie Niemieckiej Centrali Turystycznej. Polecamy też zajrzeć na stronę Działu Turystyki Rothenburga – mnóstwo przydatnych informacji, plany zwiedzania, opisy miejsc, podpowiedzi przydadzą się przy planowaniu weekendu tutaj.
SevenSeas
1 sierpnia 2018 at 10:33 am
Ratusz świetnie wygląda :) W ogóle, świetne zdjęcia i bardzo fajne miejsca :)
Tati
1 sierpnia 2018 at 4:36 pm
Dziękujemy bardzo!!! :))) Rothenburg jest niesamowity!