
W Toskanii byłam kilka lat temu – i skradła moje serce na zawsze. Pojechałam tam nie dzięki filmom, a dlatego, że praktycznie całe życie marzyłam by pojechać do Florencji:) Z doniesień rodzicielskich – jako 5-latka chciałam koniecznie tam wyruszyć na koniu:D
Wyruszyłam, co prawda całkiem zwyczajnym samolotem i bez siodła, ale nadal był to super wyjazd. Przeurocze miasta i miasteczka, życzliwi, uśmiechnięci mieszkańcy, doskonałe jedzenie i wino oraz widoki na słynne pola :) potrzeba wam więcej by kupić bilet i tam pojechać? ;)
No to proszę. Pierwszy film – bardzo optymistyczny, z Diane Lane w roli głównej. Pod słońcem Toskanii – historia kobiety, której życie nagle legło w gruzach (wiem, wiem – standard) i która odzyskała je na nowo. Wyrusza całkiem przypadkowo do Toskanii, gdzie robi dużo różnych rzeczy (by nie spoilerować fabuły) przewartościowując swoje podejście. Oprócz niesamowitych widoków, bardzo pozytywna historia (czasami naiwna), pozwalająca spojrzeć na swoje własne życie inaczej – i być może podjąć podobną decyzję :)
Drugi film – Zapiski z Toskanii – jest diametralnie inny. Kolejna historia kobiety – mniej szczęśliwej, uwikłanej we własne problemy i emocje bez możliwości odreagowania, ze skomplikowaną naturą związków damsko-męskich w tle. Właścicielka antykwariatu zaprasza pisarza po prezentacji jego książki do swojego miasteczka wdając się z nim w grę po tym, jak w kawiarni wzięli ich za małżeństwo. Gra słowami, sytuacjami, tylko czy do końca gra? Niesamowita Juliette Binoche w roli głównej. To nie jest komedia romantyczna.
Za miedzą i dalej
27 października 2014 at 8:44 pm
Ta fotka na górze to Siena? ;)
Tati
27 października 2014 at 8:47 pm
Tak! Moja ukochana:)
Za miedzą i dalej
28 października 2014 at 5:51 pm
:) też mi się podobała! :D