
Cydr – o co chodzi?
Czym jest cydr? Do niedawna bardzo mało popularny napój alkoholowy, powstaje na bazie moszczu jabłkowego, fermentującego bez dodatku cukru. Cała słodycz lub wytrawność tego napitku pochodzi z samych jabłek. Jest to przesympatyczny napój na lato – orzeźwiający, zazwyczaj nieco słabszy od wina, więc nawet w słoneczny dzień nie powinien nikogo specjalnie sponiewierać.
Popularyzację i swoistą modę na cydry oraz ich wytwarzanie, zawdzięczamy w dużej mierze rosyjskiemu embargu na polskie jabłka. Gdy zamknięto granice, polscy sadownicy zostali z ogromną nadprodukcją jabłek i coś z tym towarem trzeba było zrobić, a czyż może być lepszy sposób, niż przerobienie zalegających owoców na alkohol? Stało się, cydr zagościł nie tylko jako ciekawostka, tudzież paliwo dla snujących siię po mieście hipsterów, ale zdobył sobie pozycję na półkach hipermarketów i jest powszechnie dostepny.
Nieco gorzej jest z róznorodnością, większość z tego, co powszechnie dostepne, jest po prostu zbyt słodka, jak na mój gust. Dlatego też, do tej pory bardzo rzadko kupowałem cydr, traktując go bardziej, jako napitek przeznaczony kobietom, dzieciom i młodzieży.
Jak to powinno wyglądać
Udało nam się odwiedzić zamknięty, połączony z degustacją panel, w ramach Zlotu Cydrowników Autorskich, organizowanego przez Winicjatywę oraz Cydrolot. Gdzieś wcześniej już spotkałem się z informacją, że prawdziwe cydry w większości wcale nie są słodkie, więc liczyłem, że takim, stricte branżowym spotkaniu, uda się spróbować czegoś ciekawszego, niż produkcja masowa. No i… nie zawiodłem się.
Panel obejmował „ślepe” testowanie 25 róznych cydrów, autorstwa polskich rzemieślników. Cydry podawano z „zamaskowanych” butelek i dopiero po zakończeniu degustacji zostały ujawnione marki. Były to, po kolei, wraz z wrażeniami smakowymi najbardziej smacznych:
- Cydr Kazimierski (2014)
- Gajus z Winnicy Gaj – mętny, wytrawny, musujący
- Cydr z Winnicy de Sas
- Cydr z Wielkopolski, z Domu Rembowskich
- Podlaski Wytrawny
- Kwaśne Jabłko – dojrzały, intensywny smak
- Jabłecznik Hieronima – smakujący antonówką, bardzo aromatyczny
- Gospodarstwo Kościańscy – Jabłecznik
- Cydr Ignaców – Czarny Ignac
- Jabłecznik Hieronima – Złota Reneta 2014
- Mocny „Jabcok” – Manufaktura Maurera
- CydRrr z psiej budy – po prostu bardzo dobry, z białowieskich obejść
- Cydr Ignaców
- CydRrr z psiej budy, Dziki Sad
- Cydr Chyliczki – Stary Sad – kwaśny, mocno nagazowany, smaczny
- Dobra Reneta
- Samo Jabłko
- Cydr Chyliczki – Ananas
- Majątek Sławno
- Cydr tradycyjny z Trzebnicy
- Majątek Sławno – półsłodki
- Cydr Podlaski – półsłodki
- Cydr Samo Jabłko
- Cydr Lodowy z Trzebnicy
- Cydr Chyliczki – lodowy – najbardziej doceniony, bardzo słodki, ale przy tym niebywale intensywny smak.
Większość z zaprezentowanych smaków bardzo mi podeszła, jedynie te słodsze nie do końca do mnie trafiają, może poza ostatnim, który dodatkowo wzbogaca rodowód – pochodzi on z jabłek zbieranych w opuszczonych sadach, z nieco zdziczałych już jabłoni. Dodatkowo, jako cydr lodowy, produkowany jest z soku z przemrożonych jabłek z późnego zbioru, co daje naturalną słodycz.


Miło się patrzy, jak najpierw w branży browarniczej, a teraz cydrowej, na powierzchnie wychodzą niewielkie, lokalne wytwórnie i coraz skuteczniej zdobywają sobie rynek. Mam nadzieję, że tak jak browary rzemieślnicze stały się popularne w bardzo wielu knajpkach, tak samo i cydry zawitają na stałe na sklepowe półki. Bez względu na politykę, niech fermentują, ku uciesze narodu :).
Marta
11 września 2015 at 4:25 pm
Wow, do tej pory znałam dwa rodzaje, nie miałam pojęcia o TAKIEJ RÓŻNORODNOŚCI!
To powinien być nasz dumny produkt eksportowy, bez dwóch zdań
Dzięki za wpis :)
PatTravel
22 czerwca 2015 at 9:36 am
Nie wytrzymam, przygotowuje bardzo podobny wpis – dzieki bogu, że przynajmniej o marce, ktorej tutaj nie ma :) No btw wpis fajny :D
Michał
22 czerwca 2015 at 10:32 am
A dziękuję :) Za znawcę się w żadnym razie nie uważam, ale dobrze się dzieje, że powoli mamy coraz więcej alternatyw od masowej produkcji.
PatTravel
22 czerwca 2015 at 12:14 pm
Ojej ja znawcą nie jestem!, ale tez w objęcia wziełam lokalnego cydrownika. prawda, że dobrze się dzieje :)