
Jakiś czas temu nasz dobry kolega Michał, którego w tym miejscu pozdrawiam bardzo serdecznie, prawie jak z ekranu telewizora, zaprosił nas na krewetki i wino pomarańczowe. Z Polski, z Mazowieckiego – od Białego Kruka.

– Cooooooo? Ktoś robi wino pomarańczowe u mnie pod nosem, a ja o tym nic nie wiem? – Gdybyście chcieli i mieli czas, możemy tam się wybrać. – No ba! Choćby nawet w następny weekend!
Byłam absolutnie zachwycona lekkością wina, z pięknym delikatnym herbaciano-owocowym smakiem, o aromacie lata, które w upalny letni wieczór podbijało kolorem zachód słońca, rozmowy przy stole o winach, sztuce, muzyce i planach na życie. Jeszcze bardziej byłam zachwycona faktem, że winnica znajduje się całkiem pod bokiem, więc idylliczne wycieczki pomarańczowe mogę odbywać częściej, niż parę razy w roku.
Jak to z planami bywa, ciężko je zgrać przy szalonych grafikach, mają tendencję do rozmywania się i odkładania na później. Kilka pominiętych degustacji, które Robert Zdanowski, właściciel winnicy Biały Kruk, organizował od czasu do czasu w Warszawie, jeszcze bardziej płakałam nad winobraniem beze mnie i otwartych dniach również beze mnie, oglądając zdjęcia w wydarzeniu, którym, oczywiście, wyraziłam żywe zainteresowanie na fejsbuku. Aż któregoś razu, zmęczona własnymi westchnieniami, po prostu zarezerwowałam 2 miejsca na premierę nowego rocznika.
Winnica Biały Kruk
Spis treści
Pierwszy pomysł na zrobienie własnego wina pojawił się u Roberta w 2009 roku. Zainspirowany winami Macieja Mickiewicza (z winnicy Solaris), zadał sobie to jedno najważniejsze, właściwe pytanie “Jeśli jemu się udało, to mnie pewnie też się uda?”

Od tego momentu zdobywa wiedzę, dzieli się własnym doświadczeniem, próbuje z różnymi metodami produkcji, butelkując w ostatnich latach wina, które mają tylko i wyłącznie jedno zadanie – sprawiać radość.
Obecnie w winnicy jest 700 krzaków, choć wcale nie sprawiają takiego przytłaczającego wrażenia, jak ilość do ogarnięcia dla ucha.

Równe rządki Seyval Blanc, Solarisa, Hibernala, Jutrzenki, Regenta, Muscat Blue, Cabernet Cortis, Marquette, uprawiane w sposób ekologiczny, zmagają się z przeciwnościami losu – w postaci niepewnej pogody w Mazowieckim, ptakami, chętnie korzystającymi z dobrodziejstwa gospodarstwa, biurokracji dla winiarzy polskich, ograniczeniami w produkcji i sprzedaży i co jeszcze na ich drodze się pojawi. Nie zrażają się i dają z siebie wszystko, tworząc zwiewne wina.
Wina z 2019

- Seyval Blanc, 4 tygodnie na skórkach, wyprodukowany metodą Merreta, – cudowne wino na lato!!! Na języku mandarynki, morele, kandyzowane owoce, z odrobiną zielonej herbaty.
Postać Christophera Merreta, jak się okazuje, była fascynująca – wykorzystując swoją wiedzę, opracował butelkę, która była w stanie utrzymać wina musujące “w ryzach”. W 1662 roku przedstawił w The Royal Society dokument z opisem metody produkcji wina, którą w wielu źródłach teraz nazywają “méthode Champenoise”. Więc, mimo pięknie sprzedanej historii o powstaniu szampanów we Francji, pierwszą osobą, która takie wino opracowało, był Anglik. Na jego cześć, winiarzy w Wielkiej Brytanii używają nazwy metody z jego nazwiskiem
Winnica Zodiak, wraz z Białym Krukiem, są pionerami tej metody w Polsce!!!
Metoda Merreta – wino bazowe fermentuje do końca, potem kilka miesięcy się klaruje. Po zakończeniu tego procesu, do butelki z winem dodaje się liquer de tirage (cukier lub zagęszczony moszcz gronowy) celem przeprowadzenia drugiej fermentacji. W odróżnieniu od szampanów lub win musujących, zrobionych taką metodą, osad z butelek nie jest usuwany.
- Sibera – cuvee 2018, chyba najtrudniejsze z obecnych win, bo ma w sobie nutki waniliowe po amerykańskiej beczce i nutki benzynowe. Dla amatorów.
- wino pomarańczowe z 2019 roku – cuvee Seyval Blanc (70%), Solaris (20%), Jutrzenka (10%), 4 tygodnie na skórkach. Ach, znajdziecie w tym winie smak zielonej herbaty, suszonych owoców, orzechów, ziół. Jedno z moich ulubionych, oprócz pet-nata rzecz jasna!
- fajnie było porównać z winem pomarańczowym z 2018 roku – z odrobiną beczki amerykańskiej miało bardziej gęsty, miodowy smak. To wino otrzymało w konkursie w Jaśle w 2019 roku złoty medal w kategorii win specjalnych.
- czerwony pet-nat – cuvee z Muscat Blue (60%), Cabernet Cortis (10%), Regent (10%), Marquette (20%).
- cuvee z 2018 roku – cuvee z Muscat Blue (75%), Cabernet Cortisb(9%), Rondo/Regent (8%), Marquette (8%), tym razem wino spokojne. W smaku sporo owoców leśnych, fiołków, czerwonych owoców. Otrzymało srebrny medal w konkursie PIWI na Morawach (a to już coś!!)
Które zostanie waszym ulubionym? :)

Degustacja win z winnicy Biały Kruk
Z Warszawy do winnicy jedzie się niecałą godzinę. Lubię tą część Mazowieckiego – tutaj krajobraz zmienia się na pola, lasy i sady z jabłoniami. Mimo, że na niektórych odcinkach można byłoby przyspieszyć, i tak zdejmowałam nogę z gazu, kradnąc sekundy z widokami za oknem.

Zaparkowaliśmy obok zgrabnego drewnianego domu, starając się nie wjechać w pięknie kwitnące różowe malwy.

Zawsze jak widzę malwy, ściska mnie leciutko za serce taka atawistyczna nostalgia za dzieciństwem i zabawami na podwórku.

Nie umiem przejść obok nich obojętna i zawsze myślę o domu rodzinnym, który został, mam wrażenie, w punkcie, oddalonym o milion lat świetlnych stąd.
Przytulna zacieniona weranda daje schronienie przed słońcem i deszczem, stając się jednocześnie najlepszym miejscem do degustacji.

Potem można zapomnieć o czasie, w rozmowach o winach, historiach o winnicach, podróżach i smakach.

Smakach przede wszystkim :) Winach, które się udały w winnicy, eksperymentach, poszukiwaniu najlepszych rozwiązań i ciężkiej pracy.

Robert nie ponaglał degustacji i nie przyspieszał, dzięki temu można było skupić się na poszczególnych winach, oraz jak powoli, wraz z łapaniem tlenu, nabierają kształtów i tworzą w kieliszkach aromatyczne opowiadania.

Jest czas na spacer po winnicy.

Kąpiel w upalne dni brzmi dobrze?

A może kocyk i książka, łapiąc promienie słoneczne i świeże powietrze przed nadchodzącą jesienią?

Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia tarty tatin Roberta, która, oprócz tego, że wyglądała odlotowo i seksownie na drewnianym stole, idealna bez żadnych ustawień, gotowa do zdjęć do ksiażki kucharskiej, smakowała bosko. Po cichu poszłam po drugi kawałek, większy, bo nie mogłam znieść myśli, że zjem tylko jeden :D. True story!
Można spróbować udowodnić Pani Kotce, że jest się najlepszym Głaskaczem Futra na świecie, choć wykazywała się ograniczonym poziomem zaufania.

Degustacje indywidualne
Winnicę Biały Kruk można odwiedzić nie tylko podczas organizowanych wydarzeń (które bardzo polecam!!!), również indywidualnie. Konieczna jest rezerwacja telefoniczna terminu oraz dogadanie szczegółów z właścicielem albo przez fejsbuk. Robert odpowiada bardzo sprawnie i na pewno zorganizuje dla was pobyt “szyty na miarę” :).

Jeśli dysponujecie czasem, polecam dłuższe zwiedzanie i degustację z przekąskami lub posiłkiem. Michał jeszcze ze dwa tygodnie po naszej wizycie wspominał własnoręcznie wędzoną przez Roberta szynkę i przygotowane żeberka. Warto się skusić, szczególnie że i menu również można omówić :).
Dla chętnych w pakiecie z posiłkiem i degustacją – głaskanie całkiem obojętnej Pani Kotki.

I całkiem zaangażowanego i mega przyjaznego psiaka.
Z tego co dowiedziałam się, Robert podołał nawet organizacji wieczoru panieńskiego. Piękna zacieniona weranda Białego Kruka sprzyja rozmowom do nocy, a decyzja o wyjeździe mimowolnie jest odkładana na później, kiedy patrzy się w rozgwieżdżone niebo, nie zakłócane żadną latarnią.
Win z Białego Kruka jeszcze nie można kupić w winotekach, dlatego polecam brać udział w wydarzeniach i odwiedzać winnicę :). My zamierzamy być stałymi gośćmi!

Winnica Biały Kruk, Barcice Drwalewskie 49, Pieczyska
Irmina
16 grudnia 2020 at 3:40 pm
Wieczór panieński w winnicy? To musiało być coś:D Brawo dla właściciela, że zgodził się na taki niecodzienny pomysł:)
Redakcja WakacyjnaPolisa.pl
4 października 2020 at 10:50 am
Ze względu na obecną sytuację, stawiam na podróżowanie po kraju, odkrywanie nowych miejsc, których uważam, że jest naprawdę sporo. Takie wpisy tylko ułatwiają mi wybór ciekawych destynacji oraz planowanie wyjazdów.