
Znacie Bordalo? Jeśli nie, to witajcie w świecie wyobraźni lizbońskiego Banksy’ego. Zapewniam Was, że warto go poznać, szczególnie, jeśli sztuka uliczna i zaangażowana są Wam bliskie. Jeśli znacie, to obstawiam, że z przyjemnością spojrzycie na kilka nowych dzieł, które udało mi się przywieźć na karcie pamięci z Lizbony.
Bordalo II – pierwsze spotkanie
Spis treści
Na prace tego artysty natknęliśmy się po raz pierwszy w Lizbonie właśnie, gdy spacerowaliśmy z Belem w stronę przystanku. Było już dość późno. My, dość już zmęczeni całodzienną wędrówką uliczkami miasta, pełni babeczkami z Pastéis de Belém i winem wypitym pod samą wieżą, leniwie człapaliśmy do tramwaju, gdy nagle, na niepozornej fasadzie mijanego budynku, ukazał się gigantyczny szop.
O ile Lizbona naprawdę obfituje w ciekawe, intrygujące przykłady sztuki ulicznej, to ten zwierzak zrobił na nas zdecydowanie największe wrażenie. Wrażenie na tyle duże, że nawet niespecjalnie zwróciliśmy uwagę na to, z czego owa płaskorzeźba szopa została wykonana…
ze śmieci.
Bordalo II, bo tak brzmi pełny pseudonim artysty, jest mistrzem kreatywnego, artystycznego recyklingu. Ze śmietnisk miast, połamanych plastików, arkuszy blachy falistej i wszystkiego tego, co nasza cywilizacja wyrzuca, artysta tworzy wymowne, poruszające wyobraźnię instalacje.
Jego prace zdobią mury budynków w całej Europie, Kanadzie, USA, Meksyku, czy nawet Tajlandii. Oczywiście najwięcej jest ich w Portugalii. Gdyby tylko czas pozwolił, chętnie zobaczyłbym je wszystkie, a taki Tour de Bordalo byłby świetnym doświadczeniem.
Ale cóż, życie… 26 dni urlopu w roku, tyle fajnych miejsc do zobaczenia, nie da się wszystkiego zobaczyć, chyba że…
Attero by Bordalo II
W tym roku do Lizbony pojechałem sam, służbowo, konkretnie na konferencję Web Summit, która, z wielością wystąpień, nie pozostawia zbyt wiele czasu na spacery po mieście. Jednak, gdy Tati znalazła informację, że idealnie podczas mojego pobytu w mieście będzie odbywała się stacjonarna wystawa twórczości Bordalo, to nie ma zmiłuj. Czas musiał się znaleźć, nawet kosztem obiadu i karafki wina w jednej z tysiąca lizbońskich knajp ;).
Wystawa odbywa się w jakże adekwatnej scenerii portowej dzielnicy Lizbony, nieopodal Museu Nacional do Azulejo – muzeum słynnych płytek ceramicznych , którymi wyłożone są budynki w całym mieście (też warte zobaczenia). Za drogowskaz służy ogromna, kolorowa żaba, rozpłaszczona na fasadzie niewysokiego budynku przy ciągnącej się wzdłuż wybrzeża Avenida Infante Dom Henrique.
Po krótkim pogubieniu się w uliczkach (Google Maps nie do końca poprawnie wskazuje adres), przy Rua de Xabregas 49, w podwórku widzimy wielkiego szympansa, zwieszającego się z dachu kamienicy, jesteśmy na miejscu!
O ile Bordalo znany jest z wielkich, fasadowych form, to tu zaprezentował głównie niewielkie scenki, swoiste szopki, będące refleksją nad stanem naszej cywilizacji.
Zobaczcie sami! Planeta Ziemia, pacyfikowana przez śmieciową policję, człowieko-szczury modlące się do przedłużacza, ładującego ich smartfony, czy dualistyczne przedstawienie człowieka, jako zarysu twarzy z bluszczu, przedzielonego z wykonaną z fragmentów plastiku czaszką, przed którą zaparkował rdzewiejący samochód, kierowany przez klauna, maskotkę pewnej firmy fast-foodowej.
Portrety zwierząt, stworzone ze śmieci, drutów i szmat.
Scenki rodzajowe ze starych telefonów komórkowych, podzespołów elektronicznych i potłuczonej terakoty.
Dostajemy naszym konsumpcjonizmem naprawdę mocno w twarz, zaczynamy się zastanawiać, jak wiele śmieci produkujemy i jaki mamy wpływ na środowisko. Może nie popadamy w dyskomfort, aż trafiamy na dwa niepozorne ekrany, na których widzimy już nie tyle rzeźby, co zapis performance’u w wykonaniu artysty.
Floating Plastics
Na ekranach widzimy, jak morskie fale unoszą konstrukcje (stworzoną oczywiście ze śmieci), jedna z nich ma kształt żółwia, druga – czaszki. Artysta zebrał plastikowe fragmenty i odpadki u wybrzeży Lizbony i uformował je w te kształty. Po zakończeniu nagrywania, zostały one wykorzystane do stworzenia innych, prezentowanych na wystawie dzieł. Przekaz niby prosty, ale jakże wymowny…
Jeśli ktoś przy Was wspomni o śmieciowej sztuce, o tym, ze współczesna sztuka to tylko kwadraty na kwadratach, czy abstrakcyjne bryzgi farby, to odeślijcie go do Bordalo – powinien zmienić zdanie.
Zobaczcie koniecznie!
Wystawa trwa jeszcze do 26 listopada (2017 roku) i gdybyście akurat w tym czasie trafili do Lizbony, to wystawa Bordalo jest pozycją obowiązkową!
Na deser – praca Bordalo, którą można zobaczyć w Łodzi, przy ul. Kilińskiego 127 – „Jerzyk”:
Marta Wójciak
27 listopada 2017 at 10:24 pm
Robi wrażenie!
Dagmara
23 listopada 2017 at 6:06 pm
Świetne są jego prace. Przemawiają. Miałeś szczęście, że akurat w trakcie Twojego pobytu w Lizbonie zorganizowano wystawę. ?
Sebastian Gryglaszewski
22 listopada 2017 at 11:40 pm
A mozna prosic dokladny adres gdzie wystawa sie odbywa?wlasnie jestem w Lizbonie i chetnie bym sie wybral:)
Poszli-Pojechali
22 listopada 2017 at 11:50 pm
W poście są wskazówki, jak trafić :)
Anna Samsonowicz
20 listopada 2017 at 5:14 pm
oczywiście, że znamy!