
Gdybym napisała, że zamawiamy tatar regularnie, skłamałabym. Bardzo długo nie mogłam się przekonać, by spróbować. Z natury jestem dość nieufna – jak nie widzę całej drogi, skąd mięso przyjechało, od kogo, co napisane w papierach, to czuję się niepewnie. Na dodatek mam swoją personalną traumę z cebulą (z dzieciństwa) – przełamanie się, by zacząć ją z powrotem używać w daniach, zajęło mi całą wieczność.
Za pierwszym razem byłam dzielna i robiłam dobrą minę do złej gry. Było to w Warszawie, gdzieś na Freta. Od tego czasu wiele się zmieniło. Tatar zamawiam coraz chętniej, szczególnie jeśli jest ze sprawdzonych lub polecanych knajp (zaglądamy zawsze do rankingu Krytyki Kulinarnej, bo lepszego chyba w Warszawie nikt nie zrobił).
Moje życie raz na zawsze odmieniła Toskania. Tatar w Castellinie in Chianti wyparł ze świadomości wszystkie cebulki, pieczarki, ogórki, którymi dekoruje się talerze, poprzednie doświadczenia restauracyjne i powalił na kolana. Teraz robię go tylko po włosku!
Tatar – najważniejszy składnik
Spis treści
Mięso! Wołowina z dobrego źródła: polędwica wołowa albo ligawa. Ostatnio wyczytałam, że tatar z dziczyzny też może być prawdziwym rarytasem, – przygotowuję się do spróbowania.
Z pewnością w wielu miastach da się znaleźć sklep mięsny ze dostawami świeżego mięsa, gdzie można bez obaw kupić kawałek na tatara. W większych miastach działają również sklepy internetowe, dzięki którym nawet nie trzeba fatygować się osobiście (np. w Warszawie Befsztyk posiada sklep i stacjonarny, i internetowy). My ostatnio odkryliśmy w naszych okolicach Boucherie de Varsovie. Nigdy nie wychodzimy od Pana z pustymi rękoma. A po spróbowaniu polędwicy, na którą nas namawiał, stwierdziłam, że grzechem będzie obrabiać ją termicznie i postanowiłam zrobić pierwsze podejście do przepisu inspirowanego smakami Toskanii.
Przepis na tatar wołowy po toskańsku (tartare di carne)
Składniki:
- polędwica wołowa (wagi nie podaję celowo, proszę oszacować w zależności od ilości chętnych do poczęstowania się)
- oliwa z oliwek
- pieprz czarny
- szczypiorek
- sól
- bagietka
Mięso bardzo drobno posiekać (zawsze na tatar mięso się sieka, nie mieli!). Dodać kilka kropel oliwy, sól, pieprz, drobno pokrojony szczypiorek i wymieszać.
Serwować na kromkach pokrojonej bagietki. Proste prawda?
Można dodać jako dekorację (oraz do smaku) kapary, jeśli ktoś lubi. Fajnym urozmaiceniem będzie sos musztardowy – łyżeczka soku z cytryny, 2 łyżeczki musztardy Dijon, kilka kropel miodu oraz szczypta płatków chili.
Przyznam się od razu, że musztardę dodałam prosto do mięsa, zakładając, że doprawię tak, że wszystkim będzie smakować. Nie mogłam się również powstrzymać i domieszałam trochę startego sera pecorino (wszystko z serem smakuje lepiej!).
Tatar zniknął szybciej niż bagietka. A ja mam jeszcze 9 przepisów na toskańskie wariacje z tatarem. Będzie się działo w kuchni! Smacznego :)
P.S. linki do sklepów umieściłam tu dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej woli – są naprawdę dobre, a dobro trzeba szerzyć
Patrycja
2 stycznia 2018 at 10:32 pm
Uwielbiam Was od dzisiaj, bo dzisiaj Was odkryłam. Jestem w Lombardii, następnie wybieramy się do Wenecji i do Triestu. Genua była w czerwcu. Toskania będzie w czerwcu-sierpniu, w planach też Neapol. Podróż po Italii kulinarna między innymi. Poznawanie kraju. Zjadłam kotleta po mediolańsku i szukałam ciekawego przepisu, żeby się zrewanżować gospodarzom. Trafiłam tutaj i …ugrzęzłam. Fascynujące opisy i przepisy:) Będę Was czytać. Pozdrawiam.
Tati
2 stycznia 2018 at 10:51 pm
<3 od razu mam +1000 do humoru oraz motywację - bo w planach mamy jeszcze więcej! Byliśmy w Genui, wracamy jeszcze raz w marcu, o Florencji będzie słów kilka - do kuchni toskańskiej, Bolonii (mekka dobrego jedzenia). Wenecję uwielbiam, a z Triestu niedaleko do Kopru i Słowenii, któą pokochaliśmy bardzo. Oraz multum sprawdzonych przepisów :) życzę udanego gotowania i do zobaczenia pomiędzy słowami :)))) miłego wieczoru!
Patrycja
2 stycznia 2018 at 11:17 pm
Oooo byliśmy w Koper w, dopiero co, minionym roku :))). Wspaniali ludzie, jedzenie też (ale w tym nie jesteśmy wiarygodni, bo z natury kochamy ludzi, jedzenie i życie). Od kilku miesięcy uczę się włoskiego, myślę jednak, że czas spędzany tutaj będzie na wagę złota , ha! na każdej płaszczyźnie zresztą:)))) Pozdrawiam!
Tati
3 stycznia 2018 at 2:13 pm
Widzę, mamy ze sobą bardzo dużo wspólnego!!!! a może kiedyś uda się spotkać i osobiście :))) Udanych wyjazdów, dużo pysznego jedzenia!!! Pozdrawiam serdecznie
Adrianna
28 kwietnia 2017 at 2:41 pm
Ale mi narobiłaś smaka teraz muszę go zrobić w weekend
Tati
30 kwietnia 2017 at 7:55 pm
I słusznie! Bo smakuje fantastycznie! Smacznego :)